Pojawiają się cały czas głosy, że nie ma żadnej afery stoczniowej, a jedynie rząd usilnie starał się sprzedać majątek inwestorowi, który chciał tam kontynuować działalność.
Dla zwolenników tego idiotycznego twierdzenia mam prośbę o wykonanie krótkiego ćwiczenia wyobraźni:
zamieniamy rząd PO-PSL na rząd PiS-LPR-Samoobrona, premiera Tuska na premiera Kaczyńskiego a libańskiego handlarza bronią na o. Rydzyka.
I oto mamy komunikat, że wysocy urzędnicy rządu premiera Kaczyńskiego ujawnili o.Rydzykowi szczegóły ofert konkurencji oraz zastanawiali się jak unieważnić przetarg, bo istniało zagrożenie, że stocznie kupi ktoś inny a nie Ojcie Dyrektor.
Dalej nie widać żadnej afery?